Ufff! W końcu nastąpił! Upragniony, wytęskniony, od 10 miesięcy oczekiwany KONIEC ROKU SZKOLNEGO. Myślę, że my, rodzice, czekamy go równie mocno jak nasze dzieci. Wakacje to przecież także dla nas czas luzu i wytchnienia: mozolnego przypominania o zadaniach domowych, pędzenia do nauki, robienia kanapek czy ciężkich porannych pobudek naszych ukochanych śpiochów. To czas bez stresu, bez wywiadówek, bez płacenia komitetu rodzicielskiego... No i ulice jakie puste, śmiga się do pracy o wiele przyjemniej i szybciej.
Na zakończenie przygotowaliśmy z Melonem (taka ksywa ;) ) kilka kartek z podziękowaniami. Niestety, tylko dla kilku naucycieli, bo inni wg uznania syna "nie zasłużyli" ;) Nie dyskutuję. Wsparłam przygotowanie sówek, które wygadają mniej więcej tak:
Jest kartka z sową chemiczką która celowo dzierży w skrzydełkach wzór syntezy soli (nawiązanie do szkolnej historii ;)) Sowa dla pani nauczycielki od angielskiego "kocha English", a kartka z sówką sportsmenką jest dla pana wychowawcy - trenera piłki ręcznej.
Jeszcze jedna sowa dla Pani Ali od anglika, ta już trochę z innej serii (gdzie ja mam to zdjęcie?...
Wszystkie sówkizostały wewnątrz wypełnione podziękowaniem, a potem przywiązaliśmy wstążeczkami do bombonierek :) Fajnie się towrzy z dzieckiem, mimo że to już gimnazjalista i ma swoje wizje ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z góry serdecznie dziękuję za komentarz :-)